STRONA GŁÓWNA / AKTUALNOŚCI / ZANIM SPROWADZIMY KALIFAT DO POLSKI

Zanim sprowadzimy kalifat do Polski



Nie jestem Feliksem Konecznym i czasami żałuje, ze brak mi jego błyskotliwości i erudycji.


Dziś bardzo by się przydał. Pozwólcie więc, że na moment wciele się w skórę wielkiego polskiego uczonego, autora dzieła „O wielości cywilizacyj”, bo bez tego ni w ząb nie idzie zrozumiec skąd się, w dzisiejszym swiecie, bierze coś takiego jak Państwo Islamskie.

Stosując kategorie pana Konecznego musimy zauważyć, że wśród spoleczeństwo, które na dobre przejęły się szczególnie wypreparowaną z „Koranu” ideologią dżihadu, przeważają jednak Arabowie czyli plemiona pustynne.

Takie – plemienne – organizmy ne są zbyt wielkie, na tyle jednak są zorganizowane, że  tworzą silne oddziały wojowników.

Dopóki plemiona walczą pomiędzy sobą, ich siła się znosi, kiedy jednak pojawia się ktoś taki jak Mahomet i jednoczy plemiona w jedną siłę, to znika zjawisko walki wewnętrznej, agresywna siła – i to zwielokrotniona – jednak pozostaje. I coś z nią trzeba zrobić.

Takie ludy potrafią produkowac jedynie siłę do podbojów. Skore są więc do agresji. Potrafią zdobywać. Jeden z arabskich wodzów twierdził nawet, że miasta są po to, aby łupili je ludzie pustyni. Taką samą mentalnośc przejawiali kiedyś Mongołowie Dżyngis Chana. Zdobyli tereny od oceanu do oceanu i….potem roztoplili się w kulturze, ktorą mieli władać.

Nomadowie bowiem nie są w stanie wykrzesać z siebie wysiłku, który pozwoliłby im na trwałe zagospodarować i podporządkować sobie tereny, które z łatwością podbijają.

Dzisiejsi nomadowie islamu są o tyle bardziej niebezpieczni, że znaleźli sobie religię, która stanowi dla nich ideologiczne paliwo do prowadzenia nieustającej wojny. Tym paliwem jest zwulgaryzowana wersja religii, którą w świecie wyznaje ponad półtora miliarda ludzi.

Nie znaczy to jednak, ze wszyscy wyznawcy islamu są nastawieni agresywnie i stanowią dziś zagrożenie dla porządku świata. Z drugiej jednak strony jedynie islam daje dziś skondensowaną pożywkę do wojny ze wszystkim co z tym jakim takim porządkiem może się kojarzyć

Pisze o tym wszystkim nie dlatego, aby szczuć i podjudzać dziś przeciwko wyznawcom Allaha. Chcę tylko zwrócic uwagę na fakt, że nie możemy sobie pozwolić na przyjmowanie do Polski emigrantów wyznajacych islam.

Nie tylko nie zasymilują się z naszym społeczeństwem, ale – gdy tylko poczują się dostatecznie silni – zaczną nam narzucać swoje widzenie świata i swoją hierachię wartości.

Choć raz wyciągnijmy wnioski z lekcji, która właśnie przerabiają niemal wszystkie zachodnie społeczności. Islam, w swojej najbardziej atrakcyjnej dziś – dla młodych ekstremistów – warstwie nie jest religią pokoju.

Jeśli chcemy pomagać dziś uchodźcom w bliskowchodnich wojen, to możemy do Polski sprowadzać jedynie tamtejszych chrześcijan – a i to musimy czynić rozważnie i w oparciu o opinie ekspertów znajacych panujące tam prawa i zwyczaje.

Wspomniany na wstępie Feliks Koneczny organizacje spoleczne analogiczne do dzisiejszych arabskich ugrupowań islamistycznych nazwal „Cywilizacja Turańską”, czyli taką, w której siła ma wyraźny prymat ponad prawem i siła stanowi o istocie władzy.

W takiej cywilizacji – a jej przedstawicieli mamy tuż pod naszym wschodnim bokiem, nigdy nie nastanie epoka spokojnego życia i nigdy nie zostanie zbudowany normalny organizm państwowy. Jak na razie wystarczą nam więc wschodni turanie, nie importujmy sobie do Polski jeszcze bardziej agresywnej wersji tej cywilizacji.

Tymi, którzy wprawili islamskie masy w ruch, są Amerykanie, niech więc oni szukają dziś antidotum na dżihadystyczną truciznę.

Od anglosasów nauczmy się jednego:: lepiej łożyć pieniądze na utrzymywanie agresorów z dala od naszych granic, niż potem wydawać o wiele większe środki na walkę z zagrożeniem,które sprowadziliśmy do własnych domów.